Back to life Tom

Wieczór na kanapie, pozornie słodko na oparciu z gąbki.
Nic nie zakłóca zagraconej przestrzeni wokół butelki.
Tylko ten krzyk, który jest już symbolem strachu.
Miał wypadek, nie wiem czy żyje.
Buty, jakaś siatka z mięsem na podłodze.
Obraz w oczach wydaje się codzienny.
Brud na podeszwach nikogo nie obchodzi.
Parking czeka.
Wyje karetka, czy zmysły zawodzą? (…)
Słońce razi w oczy, powietrze lekko wypełnia płuca.
Kto ma być? Skąd wie? Żyje czy nie?
Nie wiem!
Stroboskopowe spojrzenia, śmietnik ulicy,
kolorowe ciuchy pośpiesznych figur.
Czekam, a czas mnie dręczy,
siłą wkładam spokój na twarz.
Szary SUV kurzy chodniki, wsiadam.
Teleportacja niestety nie działa,
muszę czekać aż go zobaczę,
jestem „uprzywilejowany”, to złudzenie.
Drżą ręce na kierownicy,
nie pamiętam obrazu zza szyby.
Mówiła, że żył jak go zabierali (…)
Podobno uniósł głowę.
Uderzam w zderzaki, łokciami trącam spacerujące mięso.
Czerwono-biała taśma mi nie straszna.
Zakładam najlepszą zbroję.
Szukam!
Dłonie zasłaniają twarz, już go nie ma.
Polski orzeł, a pod nim protokół.
„Ciężki stan, z oznakami życia”.
Zostaję jeszcze – ale nie wiem co mam robić (…)
Łzy to kłamstwo, może później!
Teraz tępa siekiera rozbija niepewność.
Pojawia się nadzieja, w piachu ten co jej nie ma.
Wsiadam do samochodu i trzymam na kolanach.
